Ubranka są uszyte z elastycznej tkaniny, więc łatwo się je zakłada i zdejmuje. Ładnie przylegają do ciała. Wykończone delikatnymi falbankami, które dodają rybiego uroku :)
Materiał jest milutki w dotyku, a'la aksamit - delikatnie mechaty.
Tak syrenie stroje prezentują się w wodzie :) Jak lale już się napływają, a ogony wyschną, obiecuję zamieścić ich zdjęcia "na sucho" :)
Wersja dla Arielki - jest mniejsza, bo i Arielka jest mniejsza. Ten model pasuje na księżniczki Mattel'a, które są trochę niższe i szczuplejsze od standardowej Barbie. Ogon wykończony falbanką w pasie i na przejściu w płetwę. Staniczek założony falbanką do góry. Płetwa ogonowa trochę mniejsza i węższa.
Tu znowu wersja dla "dużej" Barbie prezentowana na feszonistce. Ogon nie jest jest łączony przy płetwie, stąd nieco inne umiejscowienie falbanki - jako wykończenie płetwy. Nie mogę się zdecydować, która wersja podoba mi się bardziej. A Wam?
Nigdy bym na to nie wpadła aby z takich laleczek zrobić syrenki.Gratuluję pomysłu !!! Wszystkie syrenki są bardzo urocze ale mnie najbardziej podoba się ta ostania z czarnymi włosami, no i ta falbanka na płetwie ... super :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie po wyróżnienie.Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne :))) Jest mi niezmiernie miło i... i... i... i aż słów mi brak. Naprawdę!
OdpowiedzUsuń