wtorek, 22 lipca 2014

Nadrabianie zaległości - spódnica z satyny i tiulu

Zaniedbuję bloga :(. Ciągle coś do zrobienia, pomyslów coraz więcej, rozterki od czego zacząć i jak nie zaczynać wszystkiego na raz. Znacie to uczucie? Tyle kłębi mi się w glowie, wszystko bym chciała ożywić, boję się, że któryś pomysł mi ucieknie (albo zniknie ze świstkiem papieru lub skrawkiem serwetki, na którym próbowałam go utrwalić), nie chcę zaczynać kolejnej robótki, zanim nie skończę TYCH (tak, tak, liczba mnoga) poprzednich... Jak żyć, pytam, jak żyć? ;)
Jeśli ktoś ma dobre rady w tym temacie, chętnie się z nimi zapoznam. Ale do rad proszę dolączyć instrykcję obsługi :)
Dobra, zostawmy na chwilkę niefizyczny chaos w mojej głowie i zajmijmy się tym materialnym.
Tworzę coś caly czas, niestety nie wszystko zdążam utrwalić na zdjęciach :(. Jeśli nawet utrwalić się uda (hurra!), nie wszyko doczekuje się publikacji. O części najzwyczajniej w świecie zapominam, inne odkladam na wolną chwilkę, po czym o nich zapominam ;) Dziś odnalazłam kilka zapomnianych zdjęć, więc się nimi podzielę :)
Na początek spódnica z tiulu i satyny. Podobna do TEJ, jednak nieco zmodyfikowana i w (mojej ulubionej) czerni :)


otóż zmiana polega na tym, że spódnica jest dwustronna :)
można ją nosić tiulem na wierzchu z satynową częścią w formie halki
lub odwrócić


wtedy tiul będzie halką :)
satyna oczywiście, jak to satyna, jest połyskująca, ale nie aż tak, jak na zdjęciu


kokarda jest broszką (z bezpiecznym zapięciem)
może więc służyć jako ozdoba spódnicy
lub bluzki czy żakietu
:)

Spódnica powstała przed wakacjami, w maju. Mam jeszcze kilka takich zapomnianych prac - postaram się je wszystkie zamieścić. Tymczasem słonecznego lata i wakacyjnego lenistwa.





wtorek, 15 lipca 2014

Nowe suknie: dla Belli i dla Śnieżki

Bella i Śnieżka nieszczęśliwe. Stare kiecki już do niczego - materiał poprzecierany, szwy się porozłaziły, rzepy nie trzymają...
Koniecznością było sparwienie nowych. Przecież damy o takiej pozycji nie mogą w lachmanach chodzić ;)
Co prawda Bella w rodzinę szlachecką się wżenila, ale Śnieżka - królewna z urodzenia. Uszyłam więc księżniczkom nowe suknie. Wzorowane na starych, już wysłużonych.


Laleczki zadowolone, uśmiechy z ust im nie schodzą :)