poniedziałek, 18 lutego 2013

Fioletka, jej kumpel i inne włóczkowe stworki

Ach, no tak, nazbierało się tego, a intensywne prace blokowały posiedzenia przy komputerze.
Największy pochłaniacz czasu, czyli szalik dla Zofiji, w końcu został ukończony. Ale nie o szaliku dzisiaj.
Dzisiaj o włóczkowych stworkach. W pierwszej kolejności Fioletka z wymienionymi guziczkami (na ładny, perłowy, ciemny fiolet) oraz jej czerwono szary kolega. Oto oni:


Fioletka z nowymi guzikami wygląda dużo lepiej. Kolor naprawdę super do niej pasuje. Cieszę się, że zostały wymienione.
Kolega ma szare, perłowe guziczki. Komponują się z nim doskonale. O, proszę:


A teraz troszkę mniejsze stworki: pszczółka i pajączek. Mieszczą się na dłoni, można je powiesić i... grzechoczą! Nie za głośno, ale całkiem wyraźnie. Szanowni Państwo, przedstawiam uśmiechnięte robale :)))


Pajączek w barwach spider-mana i


pszczółka z nieagresywnym żądełkiem.
To jeszcze raz, dla utrwalenia:
pajączek


pszczółka



:)



piątek, 8 lutego 2013

Wyróżnienie

Dostało mi się. Wczoraj. Zupełnie z zaskoczenia i ku wielkiej uciesze :))

Z zaskoczenia ogromnego, bo ze mnie jeszcze taka całkiem świeża bloggerka,
zwłaszcza tutaj, na Zofiji.
Tym większa moja radość i podziękowania tym gorętsze.
DZIĘKUJĘ!!!


A dostałam takie oto Wyróżnienie za blogową przyjaźń:


Śliczne, prawda?
Dostałam je od Beaty - zapraszam do Niej serdecznie :)
Tworzy magiczny świat z papierowej wikliny (i jeszcze kilka innych, wartych uwagi rzeczy).



Kanapa - początek meblowej kolekcji?

Od dawna marzy mi się zrobienie mebelków dla Zosinych lalek. A to nie ma czasu, a to brak pomysłu albo, co gorsza, pomysł jest, ale materiałów brak.
Nagle napadła mnie ogromna potrzeba. Taka tu, teraz i na dodatek natychmiast! I uszyłam kanapę z chabrowego, grubego polaru, którą wykończyłam na szydełku szarą włóczką.
Kanapa miała trzyosobowa (i tak równiuteńko, prościuteńko i na sztywno trzy lale się zmieszczą), ale zapewnia komfort pozycji dwóm laleczkom.


Niestety, polar mimo swojej grubości, jest miękką tkaniną. A ja nie miałam nic na usztywnienie oparcia. Odrobinę pomogło pikowanie, ale plecy są nad miękkie i podatne na odginanie (co widać na zdjęciach, nie zauważyłam, że oparcie ciut się odchyliło).
Kanapa jest wypchana kulką silikonową, czyli wkładem do poduszek. Dużo lepiej sprawdziłaby się gąbka tapicerska, ale ja takowej nie posiadam. A że na szycie naszło mnie nagle i w nocy, nie miałam możliwości zaopatrzenia się w lepsze materiały :) Uszyłam z tego, co było, ale wydaje mi się, że jak na pierwszy raz i pomysł totalnie z głowy, bez wsparcia w jakiejkolwiek formie (zdjęcia, wykroju, sposobu wykonania) wyszło całkiem nieźle :)


Poniżej zdjęcie bez lampy błyskowej - lepiej oddaje kolory.



I zbliżenie poduszeczki, która chyba cieszy mnie najbardziej :)


Syrenie przebrania c.d.

Oto syrenkowe kreacje "na sucho". Kolory są mniej intensywne, za to widać meszek na tkaninie (dzięki któremu jest bardzo delikatna i miła w dotyku), który upodabnia ją do aksamitu.



wtorek, 5 lutego 2013

Syrenie przebrania

Pomysł na uszycie strojów syrenek podsunęła mi Zosina Arielka - lala zakupiona w wersji z nogami i w błyszczącej sukni. A przecież KAŻDY wie, że Arielka to Mała Syrenka i większość życia spędziła w oceanie machając swym pięknym, rybim ogonem. Nogi nie są jej z natury darowane, tylko stanową efekt uboczny zakochania :)

Ubranka są uszyte z elastycznej tkaniny, więc łatwo się je zakłada i zdejmuje. Ładnie przylegają do ciała. Wykończone delikatnymi falbankami, które dodają rybiego uroku :)
Materiał jest milutki w dotyku, a'la aksamit - delikatnie mechaty.


Tak syrenie stroje prezentują się w wodzie :) Jak lale już się napływają, a ogony wyschną, obiecuję zamieścić ich zdjęcia "na sucho" :)



Strój dla Barbie - ogon z szerokimi płetwami, staniczek marszczony. Ozdobna falbanka na przejściu ogona w płetwę oraz w pasie/biodrach. Staniczek w wersji s falbanką na dole (ale można go zakładać falbanką na górze).


Wersja dla Arielki - jest mniejsza, bo i Arielka jest mniejsza. Ten model pasuje na księżniczki Mattel'a, które są trochę niższe i szczuplejsze od standardowej Barbie. Ogon wykończony falbanką w pasie i na przejściu w płetwę. Staniczek założony falbanką do góry. Płetwa ogonowa trochę mniejsza i węższa.


Tu znowu wersja dla "dużej" Barbie prezentowana na feszonistce. Ogon nie jest jest łączony przy płetwie, stąd nieco inne umiejscowienie falbanki - jako wykończenie płetwy. Nie mogę się zdecydować, która wersja podoba mi się bardziej. A Wam?

niedziela, 3 lutego 2013

Sowa Mądragłowa

Mięciutka i milutka sówka ma wielkość sporego melona. Zrobiona z włóczek akrylowych. Można ją przytulać i podrzucać, ale najlepiej zatrudnić jako nauczycielkę w leśnej szkółce ;) Skoro siedzi sobie w kątku i duma, na pewno wymyśli coś ciekawego i mądrego.


Ale nie samym siedzeniem sowa żyje. Czasem trzeba polatać, skrzydełka rozprostować, włóczkowymi piórkami pomachać... Fruuuu...


... i zakończyć to miłe spotkanie sympatycznym papa.


sobota, 2 lutego 2013

Fioletka 2

Jakiś czas temu zgubiłam Fioletkę - szydełkowego misia kieszonkowego Zosi, którego zrobiłam jej, gdy była chora. W końcu nadszedł czas na powołanie do życia godnego zastępstwa. Fioletka II powstawała również podczas choroby mojej pociechy - czyżby nowa świecka tradycja?


Zastępczy misio został nieco zmodernizowany. Jest malutki jak poprzedni, ale dla odmiany ma ruchome nóżki i rączki. Rolę stawów pełnią guziki (które, notabene, mam zamiar wymienić na fajniejsze, mniej pospolite). Misio ma również łapki z naszytymi dłońmi-poduszeczkami oraz naszyty, a nie wrobiony jak poprzednio, brzuszek.


Dzięki ruchomym stawom misiaczek może swobodnie stać, siedzieć...


 ... i leniuchować w pozycji leżącej (choć nie jestem przekonana, czy ucho od ulubionego kubka jego właścicielki to wygodna podusia ;) )