Jakiś czas temu zgubiłam Fioletkę - szydełkowego misia kieszonkowego Zosi, którego zrobiłam jej, gdy była chora. W końcu nadszedł czas na powołanie do życia godnego zastępstwa. Fioletka II powstawała również podczas choroby mojej pociechy - czyżby nowa świecka tradycja?
Zastępczy misio został nieco zmodernizowany. Jest malutki jak poprzedni, ale dla odmiany ma ruchome nóżki i rączki. Rolę stawów pełnią guziki (które, notabene, mam zamiar wymienić na fajniejsze, mniej pospolite). Misio ma również łapki z naszytymi dłońmi-poduszeczkami oraz naszyty, a nie wrobiony jak poprzednio, brzuszek.
Dzięki ruchomym stawom misiaczek może swobodnie stać, siedzieć...
... i leniuchować w pozycji leżącej (choć nie jestem przekonana, czy ucho od ulubionego kubka jego właścicielki to wygodna podusia ;) )
Słodki misiaczek,pomysłowo zrobiony,idealny na maskotkę dla dziecka.Zosia na pewno będzie z niego ucieszona :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń