Ponieważ ostatnio mam fioła na punkcie szydełka, tęczy (to chyba od dziecka mi się udzieliło, a może po prostu tęczowa radość mnie rozpiera), i babcinej metody szydełkowania, walentynka dla córeczki jest ich połączeniem. Oczywiście jak na walentynkę przystało jest serduszkiem - sporym, i milutkim, bo moja pociecha lubi się przytulać. Chyba stanęłam na wysokości zadania, bo od piątku Zofija nie rozstaje się ze swoją tęczową podusią. Żadne lale czy misie. Teraz wszędzie towarzyszy jej walentynkowe serducho od mamusi :D
serduszko zrobiłam z włóczek akrylowych
jest wypchane wypełniaczem do poduszek
z obu stron takie samo
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz