Zeszły weekend miałam biedronkowy. Gniotłam, cięłam, lepiłam. Dowiedziałm się też, że FIMO jest o niebo lepsza od zwykłej modeliny. Cudo po prostu. A zawsze wydawało mi się, że zachwyt nad nią to prestiż marki, nie jakości. Piatkowo sobotnia noc zweryfikowała moje poglądy ;)
Ponieważ praca była wyjątkowa pod każdym względem, obfotografowałam ją dokładnie, tak na pamiątkę. Proszę jakie śliczne ;) zdjęcia :)
Tu początek. Jasnoczerwone kulki są ze zwykłej modeliny - odłożyłam je na bok po trzech nieudanych próbach nabicia biedronek na patyczek do szaszłyków.
Na patyczku modelina bardzo się odkształcała, ciężko było nadać właściwą formę,
a dziurka robiła się ogromna (kilka udalo się zrobić, ale gra nie warta świeczki ;))
Wszystkie biedroneczki gotowe: trochę koralików, trochę zawieszek.
Czekają cierpliwie, aż włożę je do piekarnika.
Komu, komu świeżutki szaszłyczek z biedronek?
To już rano, więc światlo lepsze i wypieczone robaczki prezentują się przepysznie, nieprawdaż :)
Biedronki z szaszłyków powędrowały na sznurkowe bransoletki.
Pięć kolorów sznurka, trzy rodzaje biedronek (bordowe, czerwone i czerwone z brokatem)
W kupie raźniej ;)
Biedroneczki z małą dziurką posłużyły jako koraliki do kolczyków.
Ponieważ gusta są rożne, zawiesiłam je na biglach z kolorowych metali:
srebnych, miedzianych i w dwóch odcieniach zlota.
To kolczyki z biedronek zawieszek.
Na biglach w kolorze zlota, srebra i miedzi.
A tu zbliżenie porównawcze FIMO z brokatem i bez.
Które ładniejsze?
A na zakończenie postu relacjonującego biedronkową noc - stos biedronek.
Czyż nie wyglądają uroczo?
Mi się robi wesoło od samego patrzenia na nie :D
P.S. A tak na marginesie dodam, że biedroneczki powędrowaly na targi ślubne razem z producentem przepięknych sukien ślubnych Ladybird Polska :)
Urocze biedroneczki zrobiłaś, od razu widać, że wiosna coraz bliżej :))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietne biedroneczki ;-) Na szczęście ;-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń