Myszy wykrojone najpierw długo czekały na zszycie, potem na wykończenie.
Dziewczyny miały szczęście zostać wykończone wcześniej, również wcześniej wylądowały w przedszkolu.
W pierwotnej wersji miały noski z czerwonych, okrągłych koralików. Wydawało mi się, że takie będą fajniejsze dla przedszkolaków. Jak się okazało były, tylko na niezbyt długo - dzieci zauroczone błyszczącymi koraliczkami ciągnęły za nie zawzięcie (a mi się wydawało, ze takie rzeczy tylko w żłobkach).
Chłopakom, już rozsądniej, nosy wyhaftowałam, mocno i porządnie zabezpieczając nitki.
Mama zasłania się dziećmi, bo w przedszkolu zostawiła sukienkę :) Na szczęście sukienka się odnalazła i mama bawi się z dziećmi w ubraniu :)
Oj, nareszcie doczekałam się tych mysich ubranek.
OdpowiedzUsuńMysia rodzinka prezentuje się w nich rewelacyjnie :)Bardzo mi się podobają, takie słodziaki Ci wyszły :)
dzięki :)
OdpowiedzUsuń