A jest tego trochę :) Np. głowę mą zaprząta z dnia na dzień rosnące pragnienie włóczek. Chcę ich więcej i więcej (choć to co mam, już ledwo w wyznaczonym miejscu się mieści). Co i rusz odkrywam nowe wzory i rodzaje - niektóre tylko wirtualnie niestety. Tych, które wypróbowałam i przypadły mi do gustu - chcę więcej, kolorów więcej i motków więcej. Te, które tylko widzizałam, dotykałam, czytałam - chcę mieć i wypróbować. Chyba włóczki stały się moim nałogiem :) Wymyślanie z nich różnych rzeczy też, szkoda, że brak czasu na realizację (a kasy na zakup wszystkiego, co się zamarzy).
Dobrze. A teraz pokażę dwie z trzech nowych rzeczy, które niedawno powstały.
Trzeciej jeszcze nie sfotografowałam, więc o niej następnym razem :)
Otóż zrobiłam komin z kapturem dla mojej kochanej siostrzyczki. Nie lubi czapek, a zimą bywa zimno :) Co prawda tej zimy tylko bywa, ale kto wie, czym nas jeszcze zaskoczy :)
Oto on:
kaptur jest na polarze
a komin zawijany na dwa
Nr 2 to czapka skrzatka dla mojej Krasnoludki :) Już mi się trochę przejadły kucyki i inne bajkowe postacie (kucyki zwłaszcza). Więc tym razem coś z zupełnie innej beczki :)
Góra czapki jest bardziej turkusowa niż na zdjęciu, a dół i bąbel to jaskrawy róż. Nie wiem dlaczego mój kochany aparat tak przekłamuje kolory ostatnio :(
Komin jest oczywiście czarny. Bo jakiż inny kolor mogłaby chcieć moja siostra? ;)Pozdrawiam Noworocznie wszystkich mnie odwiedzających.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz