Początkowo miałam ogromny dylemat, z czego tą sukieneczkę zrobić. Bawełna naturalna, ale dość sztywna, a ja robię ścisło. Do włókien sztucznych (akryli) czuję ostatnio dziwną niechęć. Bambus mnie zachwyca, ale czy jego egzotyka zadowoli odbiorcę?. W końcu padło na bawełnę - materiał naturalny, łatwo dostępny i nie pustoszący kieszeni. Żeby nie była zbyt sztywna, użyłam szydełka w nieco większym rozmiarze, niż zaleca producent.
Zaczynałam trzy razy, próbując znaleźć najlepsze rozwiązanie na karczek. Gdy uporałam się z tym etapem, wszystko już poszło gładko i przyjemnie :) A oto efekt mojej pracy:
Tak sukieneczka prezentuje się w stanie wiszącym...
tu wspomniany karczek, nad którym głowiłam się najdłużej;
na początku chciałam zrobić ażurowy, ale nie bardzo mi pasował,
potem pomyślałam o kwadratowym,
ale wydawał się zbyt toporny;
postawiłam na koło :)
zapięcie na trzy guziczki,
na podwyższonej talii biała wstążeczka z kokardką,
rękawki (i brzeg przy szyjce) wykończone drobną falbanką
i jeszcze raz całość, tym razem rozłożona na płasko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz